-Panie przodem.
Zaśmiałem się a Vene weszła za drzewo. Potem ja.
-Piękny.
Uśmiechnąłem się patrząc razem z nią na słońce i jego zachód. Lekko
przybliżyłem się do Vene. Ale kiedy na mnie spojżała ja spuściłem wzrok i
znów znalazłem się na swoim miejscu.
-Coś..
Nie wiem co chciała powiedzieć ale jej przerwałem.
-Nic...
-To dobrze.
Jakby się uśmiechnęła ale była niepewna.
-Nie przejmuj się mną...
(Vene?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz