Tak więc urodziłem się w Egipcie. Przepiękny kraj! Moja matka, sama
Sfinks, władczyni wszystkiego co żyje, otaczała mnie jak najlepszą
opieką. Pewnego dnia, usłyszałem jej rozmowę z Egipską Boginią Izydą:
- Wyobraź sobie, Izydo, że jest coś, o nazwie Europa. Są tam góry i lasy i rzeki, ale jest... bardzo zimno!
- Tak? Nie przepadam za zimnem. Jeśli chcesz mówić dalej, Sfinks idź do Amaunet; mojej znajomej.
Po tych słowach Izyda oddaliła się i poszła do swojego męża Ozyrysa. Natychmiast wyskoczyłem przed matkę, i rzekłem:
- Matko, gdzie jest ta cała Europa?
- Ach, skąd ty wiesz o Europie? Czyżbyś podsłuchiwał mnie i Izydę?
Matka mówiła tonem, którego wolałem unikać, więc błyskawicznie
odszedłem. Mimo tego zapragnąłem dostać się do Europy. Przeczuwałem, że
to daleko więc zacząłem szukać sobie jakiegoś transportu. Napotkałem
stado antylop, i wskoczyłem na jej grzbiet. Opierała się początkowo, ale
potem posłusznie ruszyła. Nazwałem ją Lily. Po kilku miesiącach
wędrówki i przeprawiania się przez rzeki i morza, dotarliśmy do Europy.
Potem, dołączyłem do tego stada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz