Stado siedziało na polanie, była ładna pogoda. Jakoś nie chciało mi się tam siedzieć. Wolałam sama podumać nad jeziorem, albo wdrapać się na Drzewo Tajemnic i siedzieć tak do wieczora. Pałętałam się po terenach. Gapiłam się w ziemię, nie zwarzając na to, co jest przede mną. No i miałam. Nagle na kogoś wpadłam. Po chwili stałam już na łapach, gapiąc się na kota. Po zamienieniu z nim kilku słów, przedstawił się. Miał na imię Moon.
-Vene. -uśmiechnęłam się. -Należysz do jakiegoś stada?
<Moon, dokończysz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz