Poszłam na polowanie. Nie wiedziałam czy
dam radę upolować mrówkę, jednak byłam tak głodna że nie wytrzymywałam.
Kaided oczywiście poszła ze mną. Chodziłyśmy jakieś 30 minut aż w końcu
nie wytrzymałam i zjadłam dzikie maliny, bo po prostu nic nie udawało
nam się załapać. Teraz wiem że maliny nie są najlepsze dla kotów. Po
tych "pysznościach" rozbolał mnie brzuch więc poszłyśmy szukać miejsca
do snu, gdyż zbliżał się już wieczór doszłyśmy do pięknego wodospadu i
położyłyśmy na kamieniach. Chwilę póżniej zobaczyłam
<Candy?> |
||
Kocie wąsy są tak czułe, że potrafią znaleźć drogę przez najmniejsze szczeliny złamanego serca.
czwartek, 27 lutego 2014
środa, 26 lutego 2014
Od Candy
Wtedy razem z Moonem, poszliśmy do
Wodospadu Nadziei. Wywnioskowaliśmy, że najlepszym miejscem na stację,
będzie właśnie ten wodospad. Pomógł mi rozłożyć namiot, a potem razem
poszliśmy do Vene, po różnego rodzaju leki.
-Hej Vene! - powiedział Moon.
-Masz na stanie jakieś apteczki?
-Mam, ale bardzo mało....-odpowiedziałam.
-Może razem z Moonem moglibyśmy pójść po składniki?- zaproponowałam.
-Jak najbardziej.
Szliśmy wolno przez las. Nagle zauważyłam jaszczurkę. Była bardzo zajęta jedzeniem ziół. Pomyślałam, że mogłaby nam pomóc w odszukaniu składników. Podeszłam do niej i sprawnym ruchem wrzuciłam ją na grzbiet. Ona wtuliła się w moje futro, chyba bardzo się ze mną zaprzyjaźniła.
Po pewnym czasie zbierania ziół, jaszczurka nie chciała mnie opuścić.
-Takiego przyjaciela mi było potrzeba-pomyślałam.
Moją kochaną jaszczurkę nazwałam Nekra.
<Moon>
-Hej Vene! - powiedział Moon.
-Masz na stanie jakieś apteczki?
-Mam, ale bardzo mało....-odpowiedziałam.
-Może razem z Moonem moglibyśmy pójść po składniki?- zaproponowałam.
-Jak najbardziej.
Szliśmy wolno przez las. Nagle zauważyłam jaszczurkę. Była bardzo zajęta jedzeniem ziół. Pomyślałam, że mogłaby nam pomóc w odszukaniu składników. Podeszłam do niej i sprawnym ruchem wrzuciłam ją na grzbiet. Ona wtuliła się w moje futro, chyba bardzo się ze mną zaprzyjaźniła.
Po pewnym czasie zbierania ziół, jaszczurka nie chciała mnie opuścić.
-Takiego przyjaciela mi było potrzeba-pomyślałam.
Moją kochaną jaszczurkę nazwałam Nekra.
<Moon>
wtorek, 25 lutego 2014
Od Sfinksa Do Gepardzi
Była noc. Obudził mnie jakiś szelest. Wstałem i poszedłem sprawdzić, co
go spowodowało. Cicho jak mysz, szedłem w stronę z której dobiegał
szelest, aż w końcu zobaczyłem nad rzeką postać przypominającą kota.
Podszedłem troszkę bliżej, ale nawet nie zdążyłem przyjrzeć się
zwierzęciu, gdy poczułem ostry ból na mordce.
- auć! - krzyknąłem.
- I teraz już wiesz, czemu nie należy mi przeszkadzać. - odpowiedziało zwierzę.
- jesteś, no tym, kotem? - zapytałem
- A nie? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- No tak, głupie pytanie - przyznałem.
- No widzisz. Po za tym, jestem Gepardzica. A ty kto?
- Swinks...
- A ten Egipscjanic. Ok.
- E gepardzie, może wybierzemy się na nocne łowy?
( Gepardzica?)
- auć! - krzyknąłem.
- I teraz już wiesz, czemu nie należy mi przeszkadzać. - odpowiedziało zwierzę.
- jesteś, no tym, kotem? - zapytałem
- A nie? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- No tak, głupie pytanie - przyznałem.
- No widzisz. Po za tym, jestem Gepardzica. A ty kto?
- Swinks...
- A ten Egipscjanic. Ok.
- E gepardzie, może wybierzemy się na nocne łowy?
( Gepardzica?)
Od Gepardzi C.D Skazy
-Jeśli Cię to zadowoli to możesz sobie ja upolować. Nie będę CI przeszkadzać bo sobie jeszcze nie poradzisz. Zaśmiałam się lekko. Kpiącym wzrokiem patrzyłam na Skazę. -A teraz daj mi spokój. Odbiegłam i od razu zobaczyłam owce. Hmm owca? Tutaj...Mruknęłam i miąłknęłam. Ta od razu przestraszona zaczęła uciekać. A ja ją goniłam. Moja szybkość ...to jest to! Zaganiałam ją w owczy róg. Aż zdezorientowana uderzyła z hukiem w drzewo. Było to bardzo słyszalne. Skaza wyskoczył z krzaków i spytał: -Nic Ci nie jest?! Oooo czyżby o mnie się bał? Coś nowego. -Nie. Machnęłam ogonem obracając się do owcy. (Skaza?) |
niedziela, 16 lutego 2014
Od Vene C.D Codik
-To twoje tereny? -zapytała.
-Tak, moje oraz mojego stada. Czego tutaj poszukujesz? Należysz do jakiegoś stada?
-Nie należę, ale... -popatrzyła na lwicę. Ta skorciła ją wzrokiem.
-To chodź, możesz dołączyć do nas. -machnęłam łapą, aby szła za mną.
Szłam przodem, za mną szła Codik wraz z lwicą. Coś rozmawiały, ale nie byłam w stanie rozróżnić słów. Później tradycyjnie pokazałam jej tereny, zapoznałam z kilkoma kotami. Kilkoma- bo reszty nie mogłam znaleźć.
<Codik? >
-Tak, moje oraz mojego stada. Czego tutaj poszukujesz? Należysz do jakiegoś stada?
-Nie należę, ale... -popatrzyła na lwicę. Ta skorciła ją wzrokiem.
-To chodź, możesz dołączyć do nas. -machnęłam łapą, aby szła za mną.
Szłam przodem, za mną szła Codik wraz z lwicą. Coś rozmawiały, ale nie byłam w stanie rozróżnić słów. Później tradycyjnie pokazałam jej tereny, zapoznałam z kilkoma kotami. Kilkoma- bo reszty nie mogłam znaleźć.
<Codik? >
Od Codik
Ostatnie wędrówki kończyły się fiaskiem... nie mogłyśmy znaleźć miejsca w którym poczułybyśmy się bezpiecznie...
Clary jak
zawsze co noc gadała mi o plusach życia w stadzie i wypominała to, że to
ja ją namówiłam do odejścia od jej rodzinnego stada...
- Gdyby nie twa chęć wędrówki nadal bym z nimi była... a ty z nami - powiedziała naciskając na ostatnie słowa
- Prędzej czy później, bez twojej wiedzy - zaznaczyłam - odeszłabym...
- Nie dałabyś rady...
- Mamo! - od
czasu gdy mnie znalazła wpajała mi, że jest moją matką... nie
przeszkadzało mi to... nie przeszkadzało mi mówienie do niej mamo... ale
przeszkadzało mi to, że w sumie obsesyjnie chciała abym zawsze się jej
słuchała - Mówiłaś mi to setki razy! Wiem.. strażnicy by mnie złapali! -
uśmiechnęłam się nieprzyjemnie - Ale ja mam swoje sposoby i bym
uciekła...
- Ale tak się nie stało - odparła triumfalnie
- Możemy już o tym nie mówić? Proszę - odparłam tak słodko jak tylko potrafiłam
Coś
zaszeleściło w krzakach. Spojrzałam w tamtą stronę... nagle szum ustał.
Podeszłam powoli w stronę wcześniej słyszanego odgłosu.
Gdy byłam blisko poczułam zapach którego nie czułam od czasu natknięcia się na kocie stado... Był tam jakiś kot...
Nie wiedziałam czy jest sam, czy może jest tam ich więcej, podeszłam nieco niepewnie do Clary.
- Tam ktoś jest - szepnęłam
Stanęła koło
mnie i spojrzała na krzaki, uśmiechnęła się i poszła w ich stronę,
zaskoczona jej zachowaniem stałam jak wryta. Gdy się ocknęłam była już
blisko krzaków, podbiegłam do niej.
- Co ty robisz?
- Czuję stado - uśmiechnęła się - Chcę się przywitać i poprosić o możliwość dojścia...
- Co?!- zagrodziłam jej drogę - Nie ma mowy!
- Bo co?
- Bo ja nie chcę! Jak tam pójdziesz to pójdziesz tam sama! Ja nie mam zamiaru się w to mieszać!
- Za późno - zaśmiała się cicho - Już cię usłyszeli i nas obserwują - ominęła mnie i podeszła bliżej krzaków.
Spojrzała na
mnie po czym chwyciła mój ogon i przyciągnęła mnie do siebie...
próbowałam się wyrwać, ale próby były daremne, była ode mnie silniejsza i
nie miała szans.
- Możesz wyjść? - zapytała kota za krzakami
Powoli i
niepewnie ktoś wyłonił się z krzaków. Była to kotka, w ciemności krzaków
trudno było mi określić czy jest to Alpha czy może jedna ze zwykłych
kotek. Kiedy poczuła się pewniej podeszła jeszcze bliżej.
- Jestem Clary, a to Codik - wskazała na mnie.
- Vene - odparła krótko
Jej głos był dość stanowczy i twardy, dało się wyczuć, że jest Alphą. Poczułam się nieco pewniej
- To twoje tereny? - zapytałam dla pewności
Od Vene C.D Black'a
-Brudny cały będziesz. A ja nie idę nad wodospad. Nie chcę znów wyglądać ... Hmm ... Jak ty to określiłeś? Jak 'puszysta kulka'. -spojrzałam na niego z wyrzutem.
-Nie obrażaj się. -zachichotał.
- I nigdy więcej mnie nie strasz. -uśmiechnęłam się szyderczo. -Uważaj, jeszcze się odwdzięczę.
-Jasne, jasne.
-Wątpisz? -powiedziałam sarkastycznym tonem.
Dla zabawy rzuciłam się na niego. Poturlaliśmy się kilkanaście metrów, po czym wylądowaliśmy na drugim końcu polanki.
<Black? >
-Nie obrażaj się. -zachichotał.
- I nigdy więcej mnie nie strasz. -uśmiechnęłam się szyderczo. -Uważaj, jeszcze się odwdzięczę.
-Jasne, jasne.
-Wątpisz? -powiedziałam sarkastycznym tonem.
Dla zabawy rzuciłam się na niego. Poturlaliśmy się kilkanaście metrów, po czym wylądowaliśmy na drugim końcu polanki.
<Black? >
Od Vene C.D Skazy
-Tak, już idziemy. -popatrzyłam na Ficusa.
Dogoniłam go szybko. Szliśmy, w ciszy oglądając las, który o tej porze wyglądał magicznie. Nagle za krzakami coś się poruszyło. Wystawiłam łapę, aby się na chwilę zatrzymali. Popatrzyłam złowieszczo na krzaki, zaczaiłam się i skoczyłam. Wylądowałam na czymś miękkim... Okazało się, że na kocie.
-Ehh ... Przepraszam... Ale następnym razem nie czaj się w krzakach, Moon. Nic ci nie zrobiłam? -wstałam i jemu także pomogłam się pozbierać.
-Vene, żyjesz? -usłyszałam głos Skazy.
-Jasne. -powiedziałam.
<Moon, Skaza? >
Dogoniłam go szybko. Szliśmy, w ciszy oglądając las, który o tej porze wyglądał magicznie. Nagle za krzakami coś się poruszyło. Wystawiłam łapę, aby się na chwilę zatrzymali. Popatrzyłam złowieszczo na krzaki, zaczaiłam się i skoczyłam. Wylądowałam na czymś miękkim... Okazało się, że na kocie.
-Ehh ... Przepraszam... Ale następnym razem nie czaj się w krzakach, Moon. Nic ci nie zrobiłam? -wstałam i jemu także pomogłam się pozbierać.
-Vene, żyjesz? -usłyszałam głos Skazy.
-Jasne. -powiedziałam.
<Moon, Skaza? >
Od Moon'a C.D Candy
- Wstydzić? - powtórzyłem i zaśmiałem się
- Ja się nie wstydzę - spojrzałem na kotkę - Ja po prostu nie lubię się
tak łatwo dawać... co z tego, że mi zimno? Wytrzymam - uśmiechnąłem się
do niej szeroko - Ale fakt faktem wolałbym abyśmy pospacerowali bo
zaraz tu na śmierć zamarznę - zaśmiałem się.
Candy tez się zaśmiała.
- To jak? Idziemy dalej?
- Hm...
- Nie chcę zamarznąć - uśmiechnąłem się
<Candy )
Candy tez się zaśmiała.
- To jak? Idziemy dalej?
- Hm...
- Nie chcę zamarznąć - uśmiechnąłem się
<Candy )
Od Skazy C.D Gepardzi :D
- Najbardziej lubię te pospolite - brązowe z czarnym pręgiem przez
grzbiet. - oznajmiłem cicho po chwili. - Gdzie szłaś, jeśli można
wiedzieć?
- Ja?
- No tak, ty. Ilu nas tu jest?
- No... szłam...
- Na polowanie, na myszkę? - dokończyłem, a kocica posłała mi znudzone spojrzenie. Uśmiechnąłem się pod nosem, po czym nastąpiła chwila milczenia.
<Gepardziu?>
- Ja?
- No tak, ty. Ilu nas tu jest?
- No... szłam...
- Na polowanie, na myszkę? - dokończyłem, a kocica posłała mi znudzone spojrzenie. Uśmiechnąłem się pod nosem, po czym nastąpiła chwila milczenia.
<Gepardziu?>
Od Skazy C.D Vene
- Ooo! Nic się nie stało. - rzuciłem ponuro i sarkastycznie, lecz orzeł przyjął to na poważnie i uśmiechnął się.
- Jestem Ficus. - przedstawił się, a ja odwzajemniłem się, by nie pozostawać dłużnym.
- Skaza.
- To skoro wszyscy się już znamy, może chodźmy do lasu? Poznamy nowe tereny.
Skinąłem głową i pierwszy zacząłem zmierzać w stronę zarośli.
- Idziecie? - spytałem , gdy zauważyłem, że jeszcze nie ruszyli.
<Vene?>
sobota, 15 lutego 2014
Od Black'a C.D Vene
Szczerze mi dobrze było na słońcu . Bo nie jest ono częstym zjawiskiem w tej porze roku. Spojrzałem na nią :
-Nie dzięki korzystam z sytułącij. Niby uśmiech i patrzyłem się jak odchodzi z niesmakiem. Cicho skradałem się za nią by nie wiedziała że idę. Kiedy spojżała się do tułu nie ujżała mnie w słońcu. Byłem tuż za nią. Kiedy chciała ruszyć zobaczyła mnie: -Bu! Mruknąłem a ona podskoczyła. -Black! Ale Ty jesteś! Zaczęła krzyczeć a ja się zaśmiałem. -Jestem! Tarzałem się w piachu. (Vene?) |
||
piątek, 14 lutego 2014
Od Vene C.D Black'a
-Hahaha, śmieszne, doprawdy. -pokazałam mu język.
Ale nadal moja sierść była mokra. Co prawda nie spływała już z niej woda, ale wolałam się położyć na słońcu i wyschnąć. Pobiegliśmy więc na polankę, tam słońce świeci zawsze najmocniej. Położyłam się obok Black'a. Leżeliśmy tak w ciszy, bez słowa. W pewnym momencie to ja przerwałam tę ciszę.
-Głowa mnie już boli od słońca. Pójdę do cienia.
Popatrzył na mnie porozumiewawczo.
-Idziesz ze mną? -zapytałam.
<Black? >
Ale nadal moja sierść była mokra. Co prawda nie spływała już z niej woda, ale wolałam się położyć na słońcu i wyschnąć. Pobiegliśmy więc na polankę, tam słońce świeci zawsze najmocniej. Położyłam się obok Black'a. Leżeliśmy tak w ciszy, bez słowa. W pewnym momencie to ja przerwałam tę ciszę.
-Głowa mnie już boli od słońca. Pójdę do cienia.
Popatrzył na mnie porozumiewawczo.
-Idziesz ze mną? -zapytałam.
<Black? >
Od Scourge
Gdy Moon z furią opuścił rodzinną norę, postanowiłam iść za nim...
Ciągle wędrował... ciągle się obracał i sprawdzał, czy nikt za nim nie idzie.. chyba czuł mą obecność...
Nagle poczułam zapach kotów.. stwierdziłam, że nie są to dwa zapachy, ale kilka.. zmieszanych i prawie nie możliwych do rozpoznania.
Moon przyspieszył kroku, podążyłam z nim. Gdy stanął przykucnęłam i niechcący zaszeleściłam gałęzią. Obrócił się gwałtownie, ale mnie nie dojrzał.
Ruszył dalej. Chciałam iść za nim, ale coś mi podpowiedziało, że to zły pomysł.
Skoro są tu koty - pomyślałam - To on pewnie tu zostanie...
Rozejrzałam się, nie wiedziałam nikogo, ale zapach był intensywny, koty były blisko, jednak ja nie miałam zbyt wielkiej chęci się do nich zbliżać.
Poszłam kawałek dalej by sprawdzić, czy jest tam Moon, ale go nie było... zniknął, a ja zostałam sama
Nie zastanawiając się długo, poszłam byle gdzie. I na moje nieszczęście na kogoś wpadłam.
- Wybacz- odezwałam się cicho - Nie zauważyłam cię
<Ktoś?>
Od Black'a C.D Vene
Nie raz się pływało ale mam do tego niejaką ostatnio odrazę.
-Co nie lubisz wody? -Skądże...ale nie wiem czy starczy miejsca... Zaśmiałem się a Kaise gdzieś polazł. Pewnie znów gdzieś lata. Co za kolo. -Wystarczy. -Ok.-cofnąłem się. A potem tylko bieg i skok. Zacząłem się śmiać. Patrząc jak wygląda Vene. -Ale śmieszne...-naburmuszyła się. -No wiem! Wyszliśmy z wody po paru minutach. Ja wolałem wyschnąć ale Vene się otrzepała a potem ...a potem to była puchata...taka kulka! -Hahaha Vene... Śmiałem się a ona... (Vene?) |
||
Od Gepardzicy do Skazy
Z uśmiechem wybierałam się na samotne polowanko. Nagle natknęłam się na Skazę.
-Co idziesz złowić myszkę?
Zaśmiał się ze mnie. Podeszłam do niego i powiedziałam kpiąco i z szyderczym uśmieszkiem:
-Chyba Ty.
Odeszłam ale mnie dogonił.
-To...co idziemy razem?
Spytał niepewnie.
-Jeśli chcesz?
Zamyśliłam się.
(Skaza
-Co idziesz złowić myszkę?
Zaśmiał się ze mnie. Podeszłam do niego i powiedziałam kpiąco i z szyderczym uśmieszkiem:
-Chyba Ty.
Odeszłam ale mnie dogonił.
-To...co idziemy razem?
Spytał niepewnie.
-Jeśli chcesz?
Zamyśliłam się.
(Skaza
Od Gepardzicy C.D Moon'a
Chodziłam bez celu kiedy usłyszałam kroki kota. Lekko mruknęłam kiedy wyszedł i przywitał się.
-Gepardzica.
Przedstawiłam się jak to na mnie przystało. Machnęłam ogonem raz po raz. Uśmiechnął się do mnie.
-Co tutaj robisz?
Spytał po chwili ciszy.
-Chodzę bez celu pragnąć znaleźć to co nie możliwe...
Przewróciłam śmiesznie oczyma.
-A co to?
Spytał zaciekawiony. Położyłam się.
-Spokój, cisza i miejsce do walki.
Uśmiechnęłam się mażąc.
-Ahh jesteś...?
Nie dokończył i przerwałam:
-Nie, nie wojowniczką raczej kotką Beta która lubi walczyć.
Zaśmiałam się.
(Moon?)
-Gepardzica.
Przedstawiłam się jak to na mnie przystało. Machnęłam ogonem raz po raz. Uśmiechnął się do mnie.
-Co tutaj robisz?
Spytał po chwili ciszy.
-Chodzę bez celu pragnąć znaleźć to co nie możliwe...
Przewróciłam śmiesznie oczyma.
-A co to?
Spytał zaciekawiony. Położyłam się.
-Spokój, cisza i miejsce do walki.
Uśmiechnęłam się mażąc.
-Ahh jesteś...?
Nie dokończył i przerwałam:
-Nie, nie wojowniczką raczej kotką Beta która lubi walczyć.
Zaśmiałam się.
(Moon?)
Od Gepardzicy do Sfinksa
Siedziałam sama na drzewie wpatrując się w zachód słońca. Westchnęłam. Nagle ktoś zmącił mój spokój.
-Hej, ni...nie przeszkadzam?
Znałam ten głos. Był to ten Sfinks. Obróciłam się i powiedziałam:
-Może...a i Siemka.
-Sory.
Już chciał iść.
-Nie no spoko, siadaj.
Nie chciałam być nie miła. Lekki uśmiech nie zaszkodził.
-Jak jest w Egipcie?
Spytałam niepewnie.
(Sfinks?)
Od Kiary do Sfinksa
Kiedyś mieszkałam z rodzicami u Ludzi. Mieszkaliśmy w ogromnym
białym domu, mieliśmy swoje koszyczki i regularnie dostawaliśmy jeść. Wtedy nie wiedziałam jak to jest nie żyć z Ludźmi. Myślałam, że wszystkie koty mają tak jak ja. Pewnego dnia jednak tata powiedział, że muszę nauczyć się polować i tropić, bo kiedyś już tego nie będzie. Nie wiedziałam, o co mu chodzi, ale spodobała mi się ta zabawa. Dorastałam, uczyłam się polować i tropić powoli rozumiejąc, o co chodzi mojemu tacie. W dniu swoich urodzin usłyszałam jak „moi” ludzie rozmawiali, że moich rodziców przejechał samochód, załamałam się i uciekłam do lasu. Po kilku godzinach wędrówki, zrobiło mi się żal „moich” ludzi i postanowiłam wrócić do „białego domu”. Jednak zorientowałam się, że nie wiem gdzie on jest. Błądziłam jeszcze pare dni, gdy usłyszałam przeraźliwe krzyki. Pobiegłam w ich stronę i po pewnym czasie ujrzałam przedziwne stworzenie uwięzione w sieci. No cóż pomogłam jej i tak nie miałam nic do stracenia. W końcu „to” powiedziało:
-dziękuje Ci! Uratowałaś mi życie! Nie wiem jak Ci się za to odwdzięczyć!
-nie trzeba naprawd…
-wiem! Zostanę twoją eee…. No.. Kimś, kto… z tobą chodzi wszędzie do końca życia i w ogóle
-towarzyszką?
-tak! Chodźmy! Gdzie idziesz?
Opowiedziałam jej moją historię i ruszyłyśmy dalej w końcu doszłyśmy do pięknego różowego drzewa. Zauważyłam jakiegoś kota i zaczęłam mu się przyglądać…
(Sfinks?)
białym domu, mieliśmy swoje koszyczki i regularnie dostawaliśmy jeść. Wtedy nie wiedziałam jak to jest nie żyć z Ludźmi. Myślałam, że wszystkie koty mają tak jak ja. Pewnego dnia jednak tata powiedział, że muszę nauczyć się polować i tropić, bo kiedyś już tego nie będzie. Nie wiedziałam, o co mu chodzi, ale spodobała mi się ta zabawa. Dorastałam, uczyłam się polować i tropić powoli rozumiejąc, o co chodzi mojemu tacie. W dniu swoich urodzin usłyszałam jak „moi” ludzie rozmawiali, że moich rodziców przejechał samochód, załamałam się i uciekłam do lasu. Po kilku godzinach wędrówki, zrobiło mi się żal „moich” ludzi i postanowiłam wrócić do „białego domu”. Jednak zorientowałam się, że nie wiem gdzie on jest. Błądziłam jeszcze pare dni, gdy usłyszałam przeraźliwe krzyki. Pobiegłam w ich stronę i po pewnym czasie ujrzałam przedziwne stworzenie uwięzione w sieci. No cóż pomogłam jej i tak nie miałam nic do stracenia. W końcu „to” powiedziało:
-dziękuje Ci! Uratowałaś mi życie! Nie wiem jak Ci się za to odwdzięczyć!
-nie trzeba naprawd…
-wiem! Zostanę twoją eee…. No.. Kimś, kto… z tobą chodzi wszędzie do końca życia i w ogóle
-towarzyszką?
-tak! Chodźmy! Gdzie idziesz?
Opowiedziałam jej moją historię i ruszyłyśmy dalej w końcu doszłyśmy do pięknego różowego drzewa. Zauważyłam jakiegoś kota i zaczęłam mu się przyglądać…
(Sfinks?)
Od Candy C.D Moon'a
-Hejka... Przestraszyłeś mnie. Jestem Candy. - odpowiedziałam.
-Skąd się tu wzięłaś?!- spytał Moon.
-Uwielbiam góry i wspinaczkę po nich. A zresztą, szukam miejsca na moją stację leczniczą.- szybko powiedziałam.
Moon zaproponował mi spacer po turniach, oczywiście się zgodziłam. Po kilku chwilach byłam już razem z Moon'em na wierzchołku turni.
-Nie jest ci zimno?- spytałam.
-No troszeczkę, ale wytrzymam.-odpowiedział trzęsąc się z zimna.
-Przecież widzę, że jest inaczej... Nie musisz się mnie wstydzić.
<Moon?>
-Skąd się tu wzięłaś?!- spytał Moon.
-Uwielbiam góry i wspinaczkę po nich. A zresztą, szukam miejsca na moją stację leczniczą.- szybko powiedziałam.
Moon zaproponował mi spacer po turniach, oczywiście się zgodziłam. Po kilku chwilach byłam już razem z Moon'em na wierzchołku turni.
-Nie jest ci zimno?- spytałam.
-No troszeczkę, ale wytrzymam.-odpowiedział trzęsąc się z zimna.
-Przecież widzę, że jest inaczej... Nie musisz się mnie wstydzić.
<Moon?>
czwartek, 13 lutego 2014
Od Moon'a
Po tym jak razem z Vene zjadłem bażanta, oznajmiła, że idzie się
zdrzemnąć ja postanowiłem się z kimś zapoznać. Poszedłem w góry. Nie
widziałam tam żywej duszy, jednak zapach w powietrzu mówił mi coś
innego, w pobliżu ktoś był. Zacząłem się kierować ku niemu, byłe lekki i
delikatny. Czyli jest tu jakaś kotka - uśmiechnąłem się na tę myśl.
Wchodziłem coraz wyżej i w końcu się na kogoś natknąłem, powoli
wyszedłem z krzaków.
- Witaj - podszedłem bliżej - Jestem Moon, a ty?
<Jakaś kotka?>
- Witaj - podszedłem bliżej - Jestem Moon, a ty?
<Jakaś kotka?>
niedziela, 9 lutego 2014
Do wszystkich kotków
Chciałabym tylko powiedzieć, że nie będę dodawała opowiadań w dniach: 10, 11 i ewent. 12 luty, ponieważ mam wyjazd ;D Pozdrawiam <33
P.S Nadal czekam na opowiadania! Więcej w zakładce 'zaległości'.
P.S Nadal czekam na opowiadania! Więcej w zakładce 'zaległości'.
Od Candy C.D Gepardzicy
-Znam tylko ciebie i Vene...
Po chwili Gepardzica zerwała się, i pobiegła w stronę wielkich, różowych drzew.
-yyy...Co to jest?
-Tu śpimy, no wiesz w końcu gdzieś musimy - zaśmiała się.
Nie wiem czemu, ja też się zaśmiałam.
Nagle zobaczyliśmy w oddali nieznajomego kota.
-Hejka Sfinks! - krzykneła Gepardzica.
Sfinks podbiegł do nas.
-Cześć.-powiedziałam.
-Widzę, że jesteś tutaj nowa. Już poznałaś Gepardzicę.
Ja jestem Sfinks, syn samego Sfinksa.
Gepardzica i Sfinks zaproponowali mi zabawę w gonitwę po drzewach.
Nagle ktoś nam zwrócił uwagę.
<Skaza?>
Po chwili Gepardzica zerwała się, i pobiegła w stronę wielkich, różowych drzew.
-yyy...Co to jest?
-Tu śpimy, no wiesz w końcu gdzieś musimy - zaśmiała się.
Nie wiem czemu, ja też się zaśmiałam.
Nagle zobaczyliśmy w oddali nieznajomego kota.
-Hejka Sfinks! - krzykneła Gepardzica.
Sfinks podbiegł do nas.
-Cześć.-powiedziałam.
-Widzę, że jesteś tutaj nowa. Już poznałaś Gepardzicę.
Ja jestem Sfinks, syn samego Sfinksa.
Gepardzica i Sfinks zaproponowali mi zabawę w gonitwę po drzewach.
Nagle ktoś nam zwrócił uwagę.
<Skaza?>
Od Vene C.D Black'a
-No, może i jest twarda, ale jest także miła. Bardzo ją lubię. Jak już wiesz, jest betą w stadzie. A tak poza tym, masz coś do roboty? Teraz się przebudziłam i idę coś zjeść. Może pójdziesz ze mną? -uśmiechnęłam się.
Black bez słowa ruszył za mną. Wpadliśmy na małą polankę. Tam zawsze jest dużo mysz, nornic oraz ptaków. Trawiliśmy w dziesiątkę, bo akurat ptaki wydziobywały robaki z ziemi. Zapewne w nocy lekko padał deszcz. Zaczailiśmy się. No, oboje mieliśmy po dwa ptaszki. Po śniadaniu poszliśmy się przejść nad Wodospad. Mimo, że jestem kotem, bardzo lubię wodę i kąpiel. Bez słowa weszłam do wody popływać. Black stanął na brzegu.
<Black? >
Black bez słowa ruszył za mną. Wpadliśmy na małą polankę. Tam zawsze jest dużo mysz, nornic oraz ptaków. Trawiliśmy w dziesiątkę, bo akurat ptaki wydziobywały robaki z ziemi. Zapewne w nocy lekko padał deszcz. Zaczailiśmy się. No, oboje mieliśmy po dwa ptaszki. Po śniadaniu poszliśmy się przejść nad Wodospad. Mimo, że jestem kotem, bardzo lubię wodę i kąpiel. Bez słowa weszłam do wody popływać. Black stanął na brzegu.
<Black? >
sobota, 8 lutego 2014
Od Black'a C.D Vene
Spojrzałem na nią i też usnąłem. Rankiem obudził mnie Kaise. Ziewnąłem pokazując mu swoje białe kiełki.
-Stary oddech zabójcy! Zaśmiał się. -Dzięki... Powiedziałem i zeskoczyłem z drzewa. Zacząłem łapczywie pić. -Od kiedy tak dużo pijesz? Spytał niedowierzająco. -Brachu, klimat się zmienia. Kiwną głową na znak że rozumie. Spojrzałem na drzewo, chyba wszyscy spali. Westchnąłem. Obróciłem się a za mną stała sporawa kocica. -Hehe... Lekki uśmiech i pokazanie ząbków. Ominęła mnie bez słowa. Kim ona jest. -O poznałeś już Gepardzice! Usłyszałem głos Vene. -Taa...niezła ...twardzielka. -Nie zawsze. Uśmiechnąłem się do Vene. (Vene?) |
||
Od Vene C.D Black'a
Podniosłam głowę i popatrzyłam na niego. Uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił uśmiech.
-Myślę, że tak. Nie mam jutro nic do roboty...Poproszę Gepardzicę żeby mnie zastąpiła. No, ja idę spać. Kolorowych.
Położyłam się wygodnie na gałęzi i zasnęłam.
<Black?>
-Myślę, że tak. Nie mam jutro nic do roboty...Poproszę Gepardzicę żeby mnie zastąpiła. No, ja idę spać. Kolorowych.
Położyłam się wygodnie na gałęzi i zasnęłam.
<Black?>
Od White'a do Scourge
Już nie obchodził mnie biały dom. Choć
pamiętam z stamtąd tyle rzeczy. Nie chce tam wracać. Nie ma Rodrigesa
nie ma mnie. Proste jak drut. Chodziłem tak aż niespodziewanie w oddali
ujrzałem kotkę. Była biało -brązowa. Spacerowała sobie z uśmiechem.
Podeszłem do niej :
-Hejka! Lekko się przestraszyła. -Kim jesteś? Spytała odsuwając się. -White. Jeśli jest tu ona może i jest kotów więcej. -Szukam stada. Podeszła bliżej. -Scourge, jest tutaj stado. -Serio? Zaprowadzisz mnie może do Alfy? Kiwnęła głową. (Scourge?) |
||
Od Black'a C.D Vene
Powiem, że miło spędziło się czas z Vene. Zobaczyłem jak ziewa. Uśmiechnąłem się.
-Powiedz gdzie śpimy?
Poszliśmy do drzewa Vene ułożyła się na gałęzi. A ja oddalony od niej.
-Vene?
-Hmm..
Już prawie spała.
-Masz czas jutro?
-Yhy...
-A mógłbym go trochę zabrać?
Spojżała na mnie podnosząc głowę.
(Vene?)
-Powiedz gdzie śpimy?
Poszliśmy do drzewa Vene ułożyła się na gałęzi. A ja oddalony od niej.
-Vene?
-Hmm..
Już prawie spała.
-Masz czas jutro?
-Yhy...
-A mógłbym go trochę zabrać?
Spojżała na mnie podnosząc głowę.
(Vene?)
Od Gepardzicy do Scourge
Wieczorem chodząc po malowniczych terenach natknęłam się na kotkę.
-Witaj.
Podeszła do mnie kiedy usłyszała że się z nią witam.
-Hej. Jestem Scourge.
-Miło poznać. Gepardzica.
Spojrzałyśmy na siebie miło.
-Mi również miło.
Usiadłyśmy na przeciwko siebie. Scourge powiedziała:
-...
(Scourge?)
-Witaj.
Podeszła do mnie kiedy usłyszała że się z nią witam.
-Hej. Jestem Scourge.
-Miło poznać. Gepardzica.
Spojrzałyśmy na siebie miło.
-Mi również miło.
Usiadłyśmy na przeciwko siebie. Scourge powiedziała:
-...
(Scourge?)
Od Gepardzicy
Kiedy słońce wstało i zaczęło walić mi po oczach momentalnie wstałam :
-Vene zgaś słońce...
Zaśmiałam się budząc ją.
-Śmieszne...!
Zaczęła się śmiać ze mną. Ostrożnie bo jeszcze nierozbudzona zeszłam z drzewa. Miałam chęć na jedzenie. Nagle ktoś zastawił mi drogę mówiąc:
-Idziesz na polowanko?
-Num.
Mruknęłam bez uczuć.
-Pomóc?
-Jeśli chcesz...
Puściłam mu oczko z uśmiechem.
(Jakiś kot?)
-Vene zgaś słońce...
Zaśmiałam się budząc ją.
-Śmieszne...!
Zaczęła się śmiać ze mną. Ostrożnie bo jeszcze nierozbudzona zeszłam z drzewa. Miałam chęć na jedzenie. Nagle ktoś zastawił mi drogę mówiąc:
-Idziesz na polowanko?
-Num.
Mruknęłam bez uczuć.
-Pomóc?
-Jeśli chcesz...
Puściłam mu oczko z uśmiechem.
(Jakiś kot?)
Od Gepardzicy C.D Candy
Biegałam wśród drzew. Nagle poczułam na sobie czyjś wzrok. Przystanęłam i
rozejrzałam się. W dole zobaczyłam nieznajomą mi kotkę. Zmierzyłam ją
spojrzeniem i zgrabnie zeskoczyłam z drzewa. A powiem że niskie nie
było. Cóż mam wprawę. Nie miałam chęci do rozmowy ale spróbowałam. Choć
ona pierwsza się przywitała:
-Hej.
Uśmiech z jej strony.
-Hej.
Zero uśmiechu na moim pysku. Ale zadziora ze mnie. Wystawiłam łapę do przodu.
-Nowa?
-Tak.
-Gepardzica jestem, tutejsza kotka Beta.
Dopiero teraz uśmiech szelmowski.
-Candy.
Umm czy Candy to nie cukierek. Hmm imię nawet słodkie. Zaczęłam cicho chichotać ale po chwili ogarnęłam się:
-To witaj w stadzie...Znasz już wszystkich?
(Candy?)
-Hej.
Uśmiech z jej strony.
-Hej.
Zero uśmiechu na moim pysku. Ale zadziora ze mnie. Wystawiłam łapę do przodu.
-Nowa?
-Tak.
-Gepardzica jestem, tutejsza kotka Beta.
Dopiero teraz uśmiech szelmowski.
-Candy.
Umm czy Candy to nie cukierek. Hmm imię nawet słodkie. Zaczęłam cicho chichotać ale po chwili ogarnęłam się:
-To witaj w stadzie...Znasz już wszystkich?
(Candy?)
piątek, 7 lutego 2014
Od Vene C.D Skazy
Gdy Skaza się położył (jeśli można to tak nazwać, bo w sumie rzucił się na to drzewo), czekałam, aż się obudzi. Miałam ochotę dłużej porozmawiać z tym kotem, ponieważ wydawał mi się całkiem miły. Czekałam więc aż się obudzi. Położyłam się więc na sąsiedniej gałęzi i gapiłam się w dal. Nagle w oddali dostrzegłam orła. Tak, to był Ficus. Pomachałam mu łapą. Zmienił kierunek, leciał teraz w moją stronę. Wpadł na gałąź, która się zatrzęsła. W tym samym momencie obudził się Skaza.
-Przepraszam, że cię obudziłem... -powiedział niezręcznie Ficus.
<Skaza :3 ?>
-Przepraszam, że cię obudziłem... -powiedział niezręcznie Ficus.
<Skaza :3 ?>
środa, 5 lutego 2014
Od Candy do Gepardzicy
Spotkałam Vene, bardzo miłą, schludną, zadbaną kotkę. Spodobała mi się.
- Hej… Mogę dołączyć to twojego stada? – powiedziałam. - No pewne! Widzę, że jesteś trochę nieśmiała. - odpowiedziała. - No tak troszeczkę… Słuchaj, pokażesz mi tereny stada? Nie znam w ogóle terenów wokół stada, a tym bardziej waszych terenów. Pierwszym przystankiem był Wodospad Nadziei. Pokochałam ten widok i tą wodę spływającą po kamieniach w dół rzeki. -Tak, to jest nasz wodospad, źródło wody pitnej. -Jest naprawdę piękny. Co myślisz żebym założyła tu swoją stację do leczenia. Chyba wiesz o co mi chodzi, prawda? - Ok., to świetny pomysł. Od czego zaczniesz? - Na razie zapoznam się z innymi członkami stada. Muszę lecieć. Do zobaczenia! Wtedy zobaczyłam kotkę, poruszającą się wśród koron drzew. <Gepardzica?> |
|
BARDZO WAŻNE
Ej no, co z Wami jest? Nikt nie pisze opowiadań, serio... ?
Nadal czekam na pierwsze opowiadania. Strasznie długo to trwa i zaczynam się niecierpliwić. Proszę je jak najszybciej nadesłać!
To koty które muszą napisać opowiadania:
-Skaza (zwykłe opowiadanie)
-Sfinks (zwykłe opowiadanie)
-Moon (zwykłe opowiadanie)
-Scourge (pierwsze opowiadanie!)
-Christine (pierwsze opowiadanie!)
-King (pierwsze opowiadanie!)
Nadal czekam na pierwsze opowiadania. Strasznie długo to trwa i zaczynam się niecierpliwić. Proszę je jak najszybciej nadesłać!
To koty które muszą napisać opowiadania:
-Skaza (zwykłe opowiadanie)
-Sfinks (zwykłe opowiadanie)
-Moon (zwykłe opowiadanie)
-Scourge (pierwsze opowiadanie!)
-Christine (pierwsze opowiadanie!)
-King (pierwsze opowiadanie!)
poniedziałek, 3 lutego 2014
Od Vene C.D Black'a
-No, sytuacja podobna do mojej. Też byłam sama. Ale w sumie to nie... Bo przecież miałam jeszcze Ficusa. Matka go zostawiła jak był małym orłem. Zaopiekowałam się nim. Noi wyrosło, co wyrosło. -zaśmiałam się.
Pokazałam m wszystkie tereny. Bardzo dobrze się bawiliśmy.
<Black?>
Pokazałam m wszystkie tereny. Bardzo dobrze się bawiliśmy.
<Black?>
Od Vene C.D Gepardzicy
-No w sumie... Wszystkie stanowiska są wolne. Od bet, po kocich DJ'ów. -powiedziałam.
-Hmm... Bet? -zainteresowała się.
-No, tak. Jeśli będziesz działała na rzecz stada i pomagała mi lub zastępowała to możesz nią zostać.
-Pewnie. Wchodzę w to. -posłała mi uśmiech.
-Hmm... Bet? -zainteresowała się.
-No, tak. Jeśli będziesz działała na rzecz stada i pomagała mi lub zastępowała to możesz nią zostać.
-Pewnie. Wchodzę w to. -posłała mi uśmiech.
niedziela, 2 lutego 2014
Subskrybuj:
Posty (Atom)