piątek, 14 lutego 2014

Od Scourge


Gdy Moon z furią opuścił rodzinną norę, postanowiłam iść za nim...
Ciągle wędrował... ciągle się obracał i sprawdzał, czy nikt za nim nie idzie.. chyba czuł mą obecność...
Nagle poczułam zapach kotów.. stwierdziłam, że nie są to dwa zapachy, ale kilka.. zmieszanych i prawie nie możliwych do rozpoznania.
Moon przyspieszył kroku, podążyłam z nim. Gdy stanął przykucnęłam i niechcący zaszeleściłam gałęzią. Obrócił się gwałtownie, ale mnie nie dojrzał.
Ruszył dalej. Chciałam iść za nim, ale coś mi podpowiedziało, że to zły pomysł.
Skoro są tu koty - pomyślałam - To on pewnie tu zostanie...
Rozejrzałam się, nie wiedziałam nikogo, ale zapach był intensywny, koty były blisko, jednak ja nie miałam zbyt wielkiej chęci się do nich zbliżać.
Poszłam kawałek dalej by sprawdzić, czy jest tam Moon, ale go nie było... zniknął, a ja zostałam sama
Nie zastanawiając się długo, poszłam byle gdzie. I na moje nieszczęście na kogoś wpadłam.
- Wybacz- odezwałam się cicho - Nie zauważyłam cię

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz