Gdy Skaza się położył (jeśli można to tak nazwać, bo w sumie rzucił się na to drzewo), czekałam, aż się obudzi. Miałam ochotę dłużej porozmawiać z tym kotem, ponieważ wydawał mi się całkiem miły. Czekałam więc aż się obudzi. Położyłam się więc na sąsiedniej gałęzi i gapiłam się w dal. Nagle w oddali dostrzegłam orła. Tak, to był Ficus. Pomachałam mu łapą. Zmienił kierunek, leciał teraz w moją stronę. Wpadł na gałąź, która się zatrzęsła. W tym samym momencie obudził się Skaza.
-Przepraszam, że cię obudziłem... -powiedział niezręcznie Ficus.
<Skaza :3 ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz