Spojrzałem na nią i też usnąłem. Rankiem obudził mnie Kaise. Ziewnąłem pokazując mu swoje białe kiełki.
-Stary oddech zabójcy! Zaśmiał się. -Dzięki... Powiedziałem i zeskoczyłem z drzewa. Zacząłem łapczywie pić. -Od kiedy tak dużo pijesz? Spytał niedowierzająco. -Brachu, klimat się zmienia. Kiwną głową na znak że rozumie. Spojrzałem na drzewo, chyba wszyscy spali. Westchnąłem. Obróciłem się a za mną stała sporawa kocica. -Hehe... Lekki uśmiech i pokazanie ząbków. Ominęła mnie bez słowa. Kim ona jest. -O poznałeś już Gepardzice! Usłyszałem głos Vene. -Taa...niezła ...twardzielka. -Nie zawsze. Uśmiechnąłem się do Vene. (Vene?) |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz